sobota, 29 maja 2010

Z cyklu: O PIERWOTNEJ POTRZEBIE…

INTERES-, EKSCYT- i INTRYG-,
czyli –UJĄCE spotkania z tym co nowe i niedostępne.
Cz. I „Dla dzieci”





„O kotku, chłopcu i jego mamie”
Roześmiany maluch biega beztrosko po parku, raz po raz zerkając na siedzącą na ławce mamę. Nagle przystaje. „Co to…? Nigdy czegoś takiego nie widziałem, to chyba żyje…” myśli chłopiec widząc przed sobą wygrzewającego się w słońcu kota. Przez jakiś czas w skupieniu obserwuje zwierzę, po czym zbliża się do niego ostrożnie. Kiedy chłopiec jest już bardzo blisko, kot nagle się porusza, zauważa chłopca i unosząc uszy i ogon do góry obserwuje zbliżającego się człowieka. Maluch tak się przestraszył, ze z płaczem pobiegł do mamy, która natychmiast przytuliła go i uspokoiła. Próbowała wyjaśnić chłopcu, że nie tylko on kota, ale także kto jego się wystraszył. Chłopiec jednak już nie słuchał. Kiedy tylko uspokoił się w ramionach mamy i z bezpiecznej odległości zobaczył, ze kot nie ma zamiaru go zaatakować ponownie ruszył w jego stronę. Tym razem chłopiec podszedł bliżej, przykucnął i niepewnym, powolnym ruchem pogłaskał zwierzę. Przez jakiś czas jeszcze dokładnie się mu przyglądał po czym wrócił do mamy. Kobieta wzięła synka na kolana i zapytała czy podobał mu się kotek. Maluch odpowiedział bez entuzjazmu „jest ładny, nawet go pogłaskałem, a on mnie polizał po ręce, ale nie chciał się ze mną bawić, jest jakiś dziwny”. Przerażona matka krzyknęła mimowolnie „Polizał cie? Synku to jest dzikie zwierzę, nie wiadomo jakie zarazki przenosi, możesz być chory. Lepiej wróćmy do domku umyć rączki. A następnym razem nie dotykaj kotka, dobrze?”. „Nieee!” krzyknął chłopiec wyrywając się z uścisku matki. „Ja chce do kotka!” powiedział stanowczo i ruszył w jego stronę.


To co nowe i nieznane z całą pewnością przyciąga naszą uwagę i wywołuje nieodpartą chęć bliższego „tego” poznania. Czym bowiem byłoby życie gdybyśmy nie musieli niczego odkrywać, a rozwiązania wszystkich nowych, nietypowych sytuacji mielibyśmy podane na tacy?

Ciekawość i wynikająca z niej eksploracja to - biorąc pod uwagę zarówno rozwój jednostki w cyklu życia jak i ewolucję całego gatunku - zjawiska o niezaprzeczalnej funkcji przystosowawczej. Niepewność spowodowana brakiem informacji na dany temat, albo nieznajomością rzeczy czy sytuacji, z całą pewnością nie jest przyjemnym uczuciem. Nic więc dziwnego, że człowiek niemal od początku swojego życia dąży do jak najpełniejszego poznania otaczającej go rzeczywistości, tak aby mógł przewidzieć nawet to co nieprzewidywalne.

Nie od dziś wiadomo, iż zachowanie człowieka motywowane jest chęcią zaspokojenia całego szeregu potrzeb, których z resztą nie jest mało. Zjawisko eksploracji również jest ściśle związane z chęcią zaspokojenia jednej z ważniejszych potrzeb człowieka jaką jest potrzeba bezpieczeństwa. To ona bowiem w dużej mierze wpływa na nasze sprawne funkcjonowanie społeczne. Idąc tym tropem, można stwierdzić, iż poczucie bezpieczeństwa spełnia dla eksploracji dwie ważne funkcje: motywacyjną – eksplorujemy dla uzyskania lub zwiększenia poczucia bezpieczeństwa poprzez zdobycie niezbędnych informacji o otaczających nas ludziach, miejscach i przedmiotach; oraz warunkującą – dopiero optymalny stopień poczucia bezpieczeństwa pozwala nam na podjęcie działania z własnej inicjatywy.
O ile pierwsza z wymienionych tu funkcji bezpieczeństwa jest możliwa do zastąpienia przez inny czynnik spustowy, bowiem jest tylko jednym z wielu motywów popychających do działania eksploracyjnego, o tyle warunkującej funkcji poczucia bezpieczeństwa nie da się zastąpić niczym innym. Wystąpienie odpowiedniego poziomu poczucia bezpieczeństwa jest bowiem koniecznym warunkiem do wystąpienia choćby minimalnych przejawów eksploracji. I tutaj pojawia się niezwykle istotna rola rodziców. Otóż to właśnie od nich zależy czy u dziecka wykształci się odpowiedni stopień poczucia bezpieczeństwa, a więc czy będzie ono zdolne do podjęcia działań eksploracyjnych. W przedstawionym przykładzie („O kotku, chłopcu i jego mamie”) „bezpieczną bazą” jest matka. To do niej udaje się chłopiec kiedy jego poczucie bezpieczeństwa spada po zetknięciu z nieznanym obiektem. Tutaj pojawia się pytanie: dlaczego w stosunku do tej samej osoby, sytuacji, czy przedmiotu możemy przejawiać kilka skrajnie różnych emocje, uczuć, czy postaw i która z nich ostatecznie wygrywa? W pewnym sensie odpowiedź na to pytanie można znaleźć w powyższej historyjce. Nasz mały bohater najpierw wykazywał wyraźne dążenie „ku” obiektowi zainteresowania (nowość), a następnie „od” (potencjalne zagrożenie). Kiedy jednak poczucie bezpieczeństwa – po kontakcie z matką – unormowało się, chłopiec – wciąż zainteresowany nowym obiektem – ponowił próbę eksploracji. Pojawia się więc tutaj klasyczny przykład układu regulacji, w którym na zasadzie sprzężenia zwrotnego dziecko czujące się bezpiecznie opuszcza bazę (oddala się od matki) w celu poznawania otoczenia, a kiedy napotyka na sytuację zagrażającą co powoduje spadek poczucia bezpieczeństwa powraca do bazy; gdy poczucie bezpieczeństwa wróci do normy eksploracja może zostać powtórzona:




schemat


Dlatego pamiętajcie Drodzy Rodzice: wasze dzieci naprawdę Was potrzebują, choćby po to by mogły przestać Was potrzebować (chociaż na małą chwilę).

Powiedziane już zostało – lub przynajmniej wspomniane - o fascynacji tym co nowe i nieznane, o adaptacyjnej funkcji poznawania nieznanego oraz o tym, jak ważne dla możliwości poznawania nieznanego jest poczucie bezpieczeństwa.
To jednak jeszcze nie koniec naszej historii. Chłopiec przecież w końcu znudził się nieruchliwym kotkiem, a jednak coś skłoniło go do ponownego zainteresowania się nim. Co to takiego?

Czy nie denerwuje Was i nie wywołuje w Was frustracji sytuacja, w której nie możecie czegoś mieć, ktoś wam czegoś zabrania, lub utrudnia zdobycie czy zrobienie czegoś – nawet jeśli wcześniej specjalnie wam na tym nie zależało? No właśnie. Wydawać by się mogło, że jest to pewnego rodzaju bezcelowy upór i złośliwość. Może jednak da się to nieco ładniej wytłumaczyć.
Poza dążeniem do bezpieczeństwa człowiek nieustannie dąży do kontroli zarówno siebie jak i otoczenia. Poczucie kontroli, wiąże się z poczuciem mocy i sprawstwa, a jego występowanie potwierdza nasz wpływ na bieg wydarzeń i kształtowanie otaczającej nas rzeczywistości. Któż więc nie chciałby owej kontroli zdobyć i w pełni czuć się panem własnego losu? Kiedy sposób postępowania jest nam narzucany z zewnątrz, tracimy poczucie kontroli, a to raczej nie spotyka się z naszym zadowoleniem. Taka sytuacja rodzi przystosowawczą postawę jaką jest bunt wobec władzy, która chce nas zniewolić (tu: pozbawić kontroli).

I tak dotarliśmy do końca historii „O kotku, chłopcu i jego mamie”.

Ciekawskość – to raczej nie wada, czy indywidualna cecha jednostki, ale przypadłość na jaką cierpi w mniejszym lub większym stopniu każdy przedstawiciel naszego gatunku.
Wrodzona ciekawość świata i żądza poznania tego co nowe, nieznane i tajemnicze, a przy tym sprawdzanie granic własnych możliwości, poddawanie sie licznym próbom i testom, a wszystko to dla zaspokojenia swoich potrzeb, potwierdzenia własnej wartości i poprawienia nastroju.

Ot, ciekawość z mojego punktu widzenia.





Literatura:

Obuchowski K., Psychologia Dążeń Ludzkich, PWN, Warszawa, 1983, s. 71 - 78
Schaffer H.R., Początki uspołecznienia dziecka, PWN, Warszawa, 1981, s. 163 - 169

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz