wtorek, 29 czerwca 2010

Z PODWÓRKA CODZIENNOŚCI:

Ile piękna jesteśmy w stanie znieść?



Myślę, że bardzo wiele…

Jeśli jednak będzie Ci się wydawało, że już nie masz gdzie go pomieścić, to uporządkuj trochę w głowie, w sercu i w innych miejscach, w których trzymasz dużo różnych rzeczy i pozbądź się w końcu tych niepotrzebnych. Zamknij oczy i weź głęboki oddech. Po tym jakże banalnym zabiegu nie powinno już być problemu z przyswajaniem „nowego piękna”.

Poza tym już samo piękna wydaje się mieć niezwykłą właściwość wypierania tego co jest od niego mniej wartościowe – to oferta dla tych bardziej leniwych, którym porządek w głowie musi zrobić się sam. A skoro i to jest możliwe, to mamy równouprawnienie nawet w sferze dostępu do niekończących się pokładów otaczającego nas piękna.

Czyż to nie… PIĘKNE? :)

5 komentarzy:

  1. I nie zawiesiłaś.
    I nie smucisz się.
    I nie wygrasz zakładu.

    Dobrze o tym wiesz...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiarygodny tekst to spora część sukcesu autora.
    Ale to zawsze tekst, a nie materiał do psychoanalizy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mówisz, jakbyś nie znała psychoanalizy.
    ;-).

    OdpowiedzUsuń
  4. To ze znam, nie oznacza, że zgadzam się ze wszystkimi jej założeniami i często wyssanymi z palca interpretacjami.

    A poza tym, mówię tak, żeby się odczepił Pan sympatycznie-złośliwy i przestał mnie analizować ;)

    OdpowiedzUsuń